20 lipca 2018 roku Sejm RP podjął uchwałę w sprawie ustanowienia roku 2019 Rokiem Anny Walentynowicz,
ponieważ 15 sierpnia 2019 roku przypada 90. rocznica urodzin Anny Walentynowicz, działaczki niepodległościowej
Wolnych Związków Zawodowych i współtwórczyni Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.
13 grudnia 1981 roku został wprowadzony przez reżim Jaruzelskiego nielegalny stan wojenny.
Annę Walentynowicz aresztowano 18 grudnia 1981 roku, chociaż decyzja nr 168 o internowaniu była już wystawiona
12 grudnia 1981 roku – zob. A. Walentynowicz, A. Baszanowska, „Cień przyszłości”, Kraków 2005, s. 196.
Na podstawie książki Anny Walentynowicz możemy prześledzić jak doszło do jej aresztowania dopiero 18 grudnia:
„Kiedy wprowadzono stan wojenny, jechałam pociągiem w nocy z 12 na 13 grudnia do Częstochowy
na poświecenie sztandaru »Solidarności« Cementowni w Rudnikach. Uroczystość odbyła się i czternastego
z rana byłam z powrotem w stoczni. Przed bramą stały czołgi, ale nie utrudniali nam wejścia.
W stoczni stanęłam po stronie tych niewielu, którzy postanowili zademonstrować swój sprzeciw wobec tego, co się stało.
Zostaliśmy na noc. Czołgi odjechały. O trzeciej nad ranem wyszliśmy, bo dyrekcja zapewniła, że nic nam nie grozi,
a przed bramą czekały autobusy, żeby nas rozwieść do domów. Następnego dnia kilku działaczy »Solidarności«,
którzy uniknęli aresztowania postanowiło zorganizować w stoczni strajk okupacyjny. Zostałam z nimi.
Byliśmy tam cały dzień i noc. O szóstej rano czołgi z łatwością sforsowały naszą barykadę.
Tuż spod ich gąsienic zostałam przerzucona przez ogrodzenie na ulicę. Rano osiemnastego znalazłam się
w mieszkaniu u starszej pani, Alicji Rzutik. Ponieważ miała wylew wokół oka, postanowiłam pójść z nią do szpitala.
Kiedy pomagałam jej przechodzić przez jezdnię, ktoś nagle wykręcił mi ręce do tyłu i zostałam wrzucona do samochodu” –
A. Walentynowicz, „Moja Solidarność”, Wrocław 2007, s. 77–78
Z Gdańska Anna Walentynowicz została przewieziona do Fordonu w Bydgoszczy, a 10 stycznia 1982 roku
do Ośrodka Odosobnienia w Gołdapi. To tam poznała legendarnego kapelana internowanych kobiet ks. prałata Aleksandra Smędzika:
„Stan wojenny zaskoczył naszą Ojczyznę oraz prawie wszystkich Polaków. Komunistyczne mass media,
jak i zachodnie polskojęzyczne stacje radiowe podawały informacje o internowaniu tysięcy Polaków,
zarówno mężczyzn jak i kobiet. Nie przyszło mi do głowy, że w pobliżu Gołdapi komuniści szykują również ośrodek odosobnienia
dla kobiet. […] Dlatego, że w stanie wojennym na terenie mojej parafii znajdował się ośrodek odosobnienia dla kobiet,
to ks. bp Jan Obłąk poprosił mnie o sprawowanie dla nich posługi duszpasterskiej” – relacja ks. A. Smędzika z 13 VII 2005 r. –
A. Mocarski, „Ełccy internowani i ich kapelani”, Ełk 2010, s. 113–114.
Ponadto poznała tam cztery ełczanki: Lucynę Mazurkiewicz, Alinę Songin, Teresę Trocką (primo voto Apoznańska)
i Halinę Wysocką. Po 27 latach Anna Walentynowicz ze wszystkich ełckich internowanych kobiet pamiętała najlepiej Teresę Trocką,
ponieważ nosiła ona bluzę dresową z wyszytym przez siebie czerwoną nicią napisem: „I love Reagan”. Napis ten przyczynił się do tego,
że Dorota Ragan nazwała ją „Reganówką”:
„Ronald Reagan – prezydent Stanów Zjednoczonych w latach 1981–1989. Wspierał »Solidarność«,
a po wprowadzono stanu wojennego ogłosił sankcje gospodarcze wobec władz PRL. Dlatego był bardzo znienawidzony przez peerelowską
propagandę. W 2011 r. w Warszawie odsłonięto pomnik Ronalda Reagana”.
Teresa Apoznańska była ona odważna nie tylko w Ośrodu Odosobnienia w Gołdapi,
ale również w swoim zakładzie pracy o czym świadczy następujący zapis:
„Po powrocie z internowania w swoim pokoju w pracy zawiesiła na ścianie krzyżyk zrobiony z dwóch gałązek sosnowych.
Tak bardzo to przeszkadzało szefostwu w Zakładach Mięsnych w Ełku, że ustnie dostała polecenie zdjęcia krzyżyka ze ściany.
Napisała wówczas pismo do Rady Krajowej PRON, Rady Państwa PRL, Sejmu PRL i Urzędu ds. Wyznań z zapytaniem,
w jakiej ustawie lub rozporządzeniu jest napisane, że w pokoju biurowym krzyż nie może wisieć? O zaistniałej sytuacji
powiadomiła Episkopat Polski i Kurię Biskupią w Olsztynie. 22 września 1984 r. otrzymała odpowiedź z Rady Krajowej PRON.
„W odpowiedzi na list Pani z dnia 31 lipca 1984 r. dotyczący zdjęcia krzyża, który powiesiła Pani w swoim pokoju biurowym,
Zespół Interwencji Społecznych Rady Krajowej PRON wyjaśnia co następuje: na mocy Konstytucji PRL obowiązuje rozdział państwa
i kościoła. Zasady rozdziału kościoła i państwa implikują, że w instytucjach państwowych nie mogą się pojawiać symbole religijne.
Odpowiednie symbole religijne mogą być umieszczane w miejscach do tego przeznaczonych lub uzgodnionych tak, by nie godziły
w tożsamość świeckiego państwa. W świetle powyższego kierownik zakładu pracy ma prawo wymagać od pracowników przestrzegania
omawianej zasady. Kierownik Zespołu Interwencji Społecznych mgr Wanda Bojarska-Pieniak”. Po nagłośnieniu tej sprawy,
szefostwo w firmie nie wróciło już do tego tematu, a mały drewniany krzyżyk wisi już prawie 26 lat – A. Mocarski, op. cit.,
s. 18–19. „Drewniany krzyżyk wisiał w moim pokoju do 2010 roku, czyli do mojego przejścia na emeryturę.
Nie zabrałam jego do domu i należy zakładać, że w dalszym ciągu wisi na swoim miejscu” – relacja Teresy Apoznańskiej
z 18.01.2019 r.
Podczas kwerendy prowadzonej w Instytucie Pamięci Narodowej Oddział Białystok
w teczce internowanej Anny Walentynowicz natrafiłem na następującą kartę:
„Anna Walentynowicz Ośrodek Odosobnienia Internowanych Kobiet Gołdap.Gołdap16.05.82. Do Komendanta Ośrodka w miejscu.
Zawiadamiam, że w związku z apelem ks. proboszcza Smędzika przerywam głodówkę protestacyjną z dn. 17.05.82 r. A. Walentynowicz” –
IPN Bi, sygn. 53/120, k. 12, Teczka internowanej Anny Walentynowicz.
Do domu w Gdańsku Anna Walentynowicz powróciła 23 lipca 1982 roku. Nic dobrego ją tam nie czekało, jedynie dalsza poniewierka,
inwigilacja, aresztowania i więzienia. Tak było do końca PRL-u. W III RP nie poszła na kompromis, czy współpracę z ludźmi,
co do których miała wiele zastrzeżeń. Żyła ze skromnej emerytury, takiej samej jak u większości Polaków. I tak, jak dla wielu
Polaków, brakowało również i jej pieniędzy na podstawowe potrzeby.
„Będąc członkiem WZZ docierałam do stoczniowców z prasą drugiego obiegu, głównie z »Robotnikiem Wybrzeża«,
za co zostałam wyrzucona z pracy z artykułu 52. Kodeksu Prawa Pracy. Redakcja »Robotnika« wystosowała apel do stoczniowców
w mojej obronie, w wyniku czego rozpoczął się strajk w dniu 14 sierpnia 1980 roku. Główny postulat strajku brzmiał:
»Przywrócić Annę Walentynowicz do pracy i 1000 zł dodatku«” – A. Walentynowicz, op. cit., s. 89.
3 maja 2006 roku Prezydent RP Lech Aleksander Kaczyński odznaczył Annę Walentynowicz najwyższym polskim odznaczeniem cywilnym –
Orderem Orła Białego. Natomiast Ryszard Kaczorowski – ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie odznaczył ją Orderem Polonia Restituta.
Jest Ona ponadto Kawalerem Virtuti Civili – orderu przyznanego przez Związek Legionistów Polskich.
Kapituła Orderu Virtuti Civili uzasadniła swoją decyzję w sposób następujący:
„W uznaniu czynów wybitnej odwagi cywilnej w obronie ideałów prawdy, godności i honoru narodowego,
krzewienia idei i tradycji legionowej, Niepodległości Polski oraz chwały owej epoki” – A. Walentynowicz, A. Baszanowska,
op. cit., s. 247.
Annę Walentynowicz poznałem 3 maja 2008 roku w Pałacu Prezydenta RP, gdy towarzyszyłem ks. Aleksandrowi Smędzikowi w uroczystości odznaczania go
przez Lecha Aleksandra Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
W 2009 roku kilka dni zimowych ferii spędziłem w Gdańsku. 7 lutego 2009 roku miałem wielki honor odwiedzić Annę Walentynowicz
w jej mieszkaniu we Wrzeszczu. W dużym pokoju na ścianie wisiał portret przedstawiający Annę Walentynowicz
z Orderem Orła Białego. Po przeciwnej stronie oprawione w ramkę wisiało jej zdjęcie z papieżem Janem Pawłem II. J
est ono bardzo wymowne, ponieważ papież całuje ją w głowę. Na ławie leżało wiele książek i albumów.
Były to przede wszystkim publikacje IPN.
Przekazałem Annie Walentynowicz kilka numerów miesięcznika „Ełk i my” dotyczących m.in. ks. Aleksandra Smędzika
i internowanych ełczan oraz płytkę CD ze zdjęciami ze Zjazdu Internowanych Kobiet w Gołdapi w 2007 roku,
z Pałacu Prezydenta RP w 2008 roku i z wystawy w Oddziale IPN w Białymstoku w 2008 roku, poświęconej Ośrodkowi Odosobnienia
w Gołdapi.
Z kolei Anna Walentynowicz obdarowała mnie swoimi książkami: „Moja Solidarność” oraz „Cień przyszłości”.
W drugiej książce dokonała wpisu następującej treści:
„Panu Andrzejowi Mocarskiemu odrobinę najnowszej i nieznanej historii Polski przekazuje Anna Walentynowicz.
Gdańsk 7 II 2009 r.”.
Anna Walentynowicz wpisuje dedykację Andrzejowi Mocarskiemu.
Podczas tego spotkania rozmawialiśmy na różne tematy. Opowiedziałem Annie Walentynowicz o Ełku, o ełckich internowanych,
o ks. Aleksandrze Smędziku oraz o sesjach popularnonaukowych poświęconych stanowi wojennemu w Polsce,
które organizowałem od 13 grudnia 2001 roku w Liceum Ogólnokształcącym w Zespole Szkół Samorządowych w Ełku
(od 1.09.2016 r. Zespół Szkół Sportowych w Ełku). Wspomniałem również o trzech antyramach,
które od wielu lat wiszą na szkolnym korytarzu. Umieściłem w nich 24 oryginalne fotografie ze strajku w Stoczni Gdańskiej
w sierpniu 1980 roku. Anna Walentynowicz ucieszyła się, że w Ełku te fotografie zachowały się i nadmieniła,
że ona też takie miała, ale podczas rewizji zostały wszystkie skonfiskowane przez SB.
Anna Walentynowicz mówiła o tym, co robi i co jeszcze planuje zrobić. Bardzo bolało ją,
że bracia Kowalczykowie nie zostali w Gdańsku upamiętnieni tablicą pamiątkową:
„W nocy z 5 na 6 października 1971 roku w auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu wybuchła bomba.
Skonstruowali ją i podłożyli bracia Ryszard i Jerzy Kowalczykowie. Następnego dnia w opolskiej auli miała się
odbyć uroczystość nagrodzenia milicjantów, którzy niezwykle krwawo pacyfikowali protesty na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku.
Akademia się nie odbyła. Wybuch całkowicie zniszczył aulę, zapadły się dach i podłoga. Nikt nie ucierpiał. […]
Jerzemu postawiono zarzut przeprowadzenia ataku terrorystycznego i początkowo skazano na karę śmierci.
Ryszardowi zarzucono pomoc przy konstruowaniu bomby i skazano na 25 lat więzienia” –
https://www.rp.pl/Kraj/310079917-Historia-PRL-Bracia-Kowalczykowie-i-zamach-w-Opolu.html (dostęp: 22.01.2019).
Anna Walentynowicz postulowała, żeby pamiątkową tablicę poświeconą braciom Kowalczykom wmurować w Gdańsku
pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Ostatecznie uhonorowano braci Kowalczyków tablicą
na Ścianie Pamięci przy Pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku. 18.12.2010 roku Ryszard Kowalczyk oraz jego brat Jerzy
wzięli udział w odsłonięciu tablicy. Ryszard Kowalczyk zmarł w 2017 roku.
Mówiła o konferencjach naukowych, których była współorganizatorką, m.in. o konferencji poświęconej
„XXX rocznicy powstania Wolnych Związków Zawodowych”, oraz „Polskich dzieciach na tułaczym szlaku 1939–1955”.
Ponadto nadmieniła, że pisała oświadczenia, listy otwarte i apele. W oświadczeniu z 9 lipca 2006 roku ustosunkowała się
do listu byłych ministrów spraw zagranicznych RP. Natomiast w liście otwartym z 13 stycznia 2008 roku wraz
z Janiną Natusiewicz-Mirer broniła dobrego imienia Prezydenta RP i narodu polskiego.
Janina Natusiewicz-Mirer – historyk sztuki, archeolog, działaczka społeczna,
przyjaciółka Anny Walentynowicz. Zginęła 10.04.2010 r. w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem,
pochowana na cmentarzu opactwa benedyktynów w Tyńcu.
W apelu [brak datacji] uczestników antykomunistycznego Ruchu Oporu i NSZZ „Solidarność”
broniła Instytutu Pamięci Narodowej w związku z nową ustawą o IPN.
Mimo swoich prawie 80-ciu lat była bardzo dobrze zorientowana w sytuacji społeczno-politycznej naszego kraju.
Byłem pod wrażeniem jej wielkiej troski o dobro naszej ojczyzny. Ubolewała, że przemysł stoczniowy w Polsce upada.
Takich ludzi nie spotyka się na co dzień, a jeśli już się spotkało, to po prostu się słucha. A słuchać można było godzinami…
Anna Walentynowicz opowiedziała mi następującą historię. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku była
w Akademii Rolniczej w Krakowie u jednego z profesorów. W trakcie rozmowy weszła do gabinetu studentka z prośbą
o wpis do indeksu. Profesor spytał się ją, czy zna Annę Walentynowicz i czy wie, kim ona jest. Odpowiedziała,
że nie zna kogoś takiego. Następnie profesor spytał studentkę, czy zna Lecha Wałęsę. Tutaj padła poprawna odpowiedź,
że jest Prezydentem RP i że był przewodniczącym „Solidarności”.
Przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku został Lech Wałęsa.
Przyszły Prezydent RP od razu stał się ikoną „Solidarności”. Przykład studentki z Krakowa dowodzi, że inne ważne osoby związane z
„Solidarnością”, w tym również Anna Walentynowicz z upływem lat stawały się coraz mniej znane.
Mass media w tym okresie nie były szczególnie zainteresowane jej osobą.
Pod koniec wizyty Anna Walentynowicz pokazała mi Order Orła Białego. Odznaczenie to wyjęła z dużego bordowego pudełka.
Zrobiłem kilka zdjęć. Zanim pożegnałem się, zostałem zaproszony do złożenia kolejnej wizyty, gdy tylko będę w Gdańsku.
W 2009 roku byłem w Gdańsku jeszcze dwa razy i dwa razy odwiedziłem Annę Walentynowicz.
Druga wizyta została zainicjowana przez Annę Walentynowicz, ponieważ 21 lutego zadzwoniła do mnie z zapytaniem,
czy mam ostatnią książkę napisaną przez Marię Rehorowską, zob. M. Rehorowska, „Historia internowania kobiet w Gołdapi
pisana przez dwadzieścia osiem lat [1980–2008]”, t. 1–2, Stalowa Wola–Gołdap 2008, gdyż otrzymała informację z USA,
że została wydana nowa publikacja nt. Ośrodka Odosobnienia w Gołdapi. Gdy potwierdziłem, że ją mam,
gdyż autorka była w Ełku 7 lutego 2009 roku i podarowała mi swoje dwutomowe opracowanie, to poprosiła o jej pożyczenie.
Uzgodniliśmy, że książki dostarczę osobiście, gdyż w najbliższym czasie będę w Gdańsku. W związku z tym 1 marca
powtórnie gościłem w mieszkaniu Matki „Solidarności”. Była bardzo zadowolona, że będzie mogła zapoznać się
z kolejną publikacją dotyczącą stanu wojennego i Ośrodka Odosobnienia w Gołdapi. Podczas rozmowy Anna Walentynowicz
poinformowała mnie, że 19 maja 2009 roku w Belwederze będzie współorganizowała sesję naukową pt. „Rodzina Piłsudskich
w służbie Wojska Polskiego” i jeśli chciałbym w niej wziąć udział, to z Kancelarii Prezydenta RP przyjdzie oficjalne zaproszenie.
Tak też się stało. Sesja ta została przeze mnie opisana w artykule pt. „Ełczanie w Belwederze”, zob. A. Mocarski, „Ełczanie
w Belwederze”, Ełk i my, 2009, nr 4, s. 6–7.
Od lewej: Janina Natusiewicz-Mirer, Anna Walentynowicz,
Krzysztof Józef Jaraczewski (wnuk marszałka Józefa Piłsudskiego)
wraz z matką Jadwigą Piłsudską-Jaraczewską (zmarła w Warszawie 16.12.2014 r. w wieku 94 lat i została pochowana
na Starych Powązkach). Zdjęcie zostało zrobione w Belwederze podczas sesji naukowej pt. „Rodzina Piłsudskich
w służbie Wojska Polskiego”.
9 grudnia 2009 roku Anna Walentynowicz współorganizowała również konferencję w Belwederze
pt. „Niezłomni ludzie Kościoła” oraz 11 grudnia 2009 roku w Sejmie RP konferencję pt. „Polska po XX latach 1989–2009”.
Na te konferencje również zostałem zaproszony, chociaż uczestniczyłem tylko w tej drugiej.
Anna Walentynowicz planowała zorganizować w maju 2010 roku kolejną sesję naukową poświeconą
żonie marszałka Józefa Piłsudskiego – Aleksandrze Piłsudskiej, jednak jej tragiczna śmierć 10 kwietnia 2010 roku
w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zniweczyła te plany.
Podczas pogrzebu Anny Walentynowicz 21 kwietnia 2010 roku na gdańskim cmentarzu Srebrzysko Janusz Śniadek –
przewodniczący NSZZ „Solidarność” powiedział:
[…] Pani Aniu, Matko „Solidarności”, zawsze okazywaliśmy Ci szacunek i miłość,
jaką dzieci powinny okazywać rodzicom.
Wspieraj nas tam teraz w górze, abyśmy dalej realizowali ideały „Solidarności”, którym byłaś tak wierna.
Wybacz, jeśli cokolwiek zawiniliśmy – P. Szubarczyk, „Bohaterka najpiękniejszych kart »Solidarności«”,
Nasz Dziennik, 22.04.2010, s. 2.
Drugi pogrzeb Anny Walentynowicz odbył się 28 września 2012 r. Doszło do niego dlatego, że jej ciało zostało zamienione
w Moskwie ze zwłokami innej ofiary katastrofy smoleńskiej. Podczas uroczystości pogrzebowych prezes PiS Jarosław Kaczyński
powiedział:
„Nie miała w życiu żadnych szans, a stała się współtwórcą największego ruchu społecznego w dziejach Polski
i jednego z dwóch największych ruchów społecznych na świecie. Nie szła na żadne kompromisy” –
https://www.rmf24.pl/foto/polska/zdjecie,iId,840816,iAId,56702 (dostęp: 23.01.2019).
Gdy robiłem 28 stycznia 2018 roku zdjęcia pomnika Anny Walentynowicz znajdującego się
na Skwerze im. Anny Walentynowicz przy alei Grunwaldzkiej we Wrzeszczu,
nieopodal bloku nr 49 (mieszkała tam Anna Walentynowicz), to podeszła do mnie kobieta i spytała:
„Czy nie uważa pan, że pomnik ten powinien stać na miejscu placu zabaw”
(czyli z dala od chodnika, w rogu tego skweru – A.M.).
Stwierdziłem, że nie podzielam pani opinii i uważam, że lokalizacja pomnika jest właściwa,
ponieważ znajduje się w miejscu reprezentacyjnym, tuż obok chodnika i jest on bardzo dobrze widoczny
dla wszystkich przemieszczających się tą ulicą. Moja odpowiedź najwyraźniej panią nie usatysfakcjonowała,
gdyż stwierdziła, że mieszka obok i znała Annę Walentynowicz. Następnie dodała:
„a co ona takiego zrobiła, że pomnik jej postawili”.
Odpowiedziałem tej pani, że również znałem osobiście Annę Walentynowicz i byłem w jej mieszkaniu trzykrotnie w 2009 roku
oraz że znam jej zasługi zarówno dla „Solidarności”, jak i dla Polski. Po mojej wypowiedzi,
pani ta szybkim krokiem zaczęła oddalać się i nie chciała ze mną więcej rozmawiać.
Pomnik Anny Walentynowicz – zdaniem jej sąsiadki powinien stać w pobliżu bloków, a nie przy jednej
z głównych ulic Trójmiasta.
Przysłowie głosi, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Potwierdza to codzienne życie,
ponieważ gdy zwykły człowiek stanie się kimś wielkim, to często u innych ludzi budzi zazdrość,
która może nawet przerodzić się w jawną wrogość.
O Annie Walentynowicz mówiono: Legenda Polskiego Sierpnia, Legenda „Solidarności”,
Pierwsza Dama „Solidarności”, Anna „Solidarność”, Matka „Solidarności”.
Matko „Solidarności” – non omnis moriar – nie cała umarłaś, gdyż dalej żyjesz w historii narodu polskiego.
Kolejnym przykładem pamięci narodu polskiego o Annie Walentynowicz jest odsłonięta 15.04.2019 roku tablica
przed konkatedrą pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Gołdapi.
Uroczystość związana z odsłonięciem i poświęceniem tablicy została przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej
i była ona częścią obchodów ustanowionego przez Sejm RP Roku Anny Walentynowicz.
Opr. i zdjęcia: Andrzej Mocarski |